wtorek, 27 listopada 2012

Pierwszy podmuch Świąt...

Wczoraj naprawdę poczułam, że zbliża się Gwiazdka...
Usiadłam na fotelu, rozpaliłam wszystkie świeczki, które miałam pod ręką, zaczęłam czytać nowy numer gazety Food and Friends i snułam kuchenne plany na Święta...

W wyobraźni  zobaczyłam i poczułam zapach przypraw korzennych do piernika, który rozchodzi się po całym domu, światełka i bombki wiszące na choince...

W nowym numerze Food and Friends nie tylko są jak zwykle pyszne przepisy, ale i fantastyczne fotografie.

Uwielbiam gdy palą się świeczki, nadaje to niezwykły klimat...



Miłego wieczoru!

poniedziałek, 19 listopada 2012

Kruche, maślane ciateczka...

Często przychodzą takie chwile, że mam ochotę na coś słodkiego ( ma to swoje plusy i minusy ;) To co upiekłam idealnie wpisuje się w wyroby cukiernicze, ale nie ma czekolady i nie jest tak bardzo słodkie:


Mowa tu o klasycznych, kruchych ciasteczkach:

- 1,5 szklanki (200g) uniwersalnej mąki pszennej
- 1/8 łyżeczki soli
- 1/3 szklanki cukru ( 70g)
- 4/5 kostki ( 180g) masła- miękkiego

1. Utrzyj masło z cukrem na bladożółtą kremową masę.
2. Dodaj mąkę wymieszaną z solą i dobrze z miksuj.
3. Uformuj kulista bryłę, owiń folią spożywczą i włóż na 30 min. do lodówki.
4. Rozgrzej piekarnik do temp.180 stopni
5. Natłuść masłem blachę.
6. Przy użyciu wykrawaczki ( ja użyłam szklanki) wytnij okrągłe ciasteczka.
7. Nakłuj ciasteczka widelcem w kilku miejscach.
8. Piecz 12-15 minut.
9. Pozostaw je na blasze dopóki nie wystygną i nie stwardnieją.

Smacznego!
przepis z książki: Ciasteczka. C.Bardi

Miłego popołudnia!
 

środa, 14 listopada 2012

Pawie oczka, jesień i ogólna nuda...

Na blogu nie pisałam już bardzo długo. Nie miałam ani czasu, ani weny, ale dzisiejszego wieczora wenę mam, czasu nadal za mało, ale trzeba go próbować zatrzymać. ;) Będzie znów o jesieni, bo niestety żadnych udokumentowań kulinarnych ostatnio nie robiłam, ale spróbuje to naprawić.
Najpierw o pewnym pawiu...,

którego spotkałam na jesiennym spacerze. Był bardzo towarzyski i żarłoczny... :)

 prawie złote drzewo... ( a prawie robi wielką różnicę)

jesienne słońce, które przedziera się przez  gałęzie drzew w parku

Więc mój post jeszcze nadal jesienny, ale kolejny obiecuję, że będzie o gotowaniu!

Miłego czwartku!